Smartfonowy język obrazu

Jakiś czas temu pisałem (o tutaj), że choć na zdjęciu najważniejsza jest treść, to dobrze byłoby, gdyby szła ona w parze z formą. Jeśli mamy więc soczysty temat, warto zadbać o stronę techniczną zdjęcia. Najlepszy efekt uzyskamy, gdy podczas przygotowania kadru oprzemy się o parametry wzięte z języka obrazu.

Czym jest język obrazu? To zbiór środków wyrazu artystycznego, które decydują o tym, czy nasze zdjęcie jest poprawnie technicznie wykonane. Niezależnie czym fotografujemy – aparatem, czy smartfonem, wspomniane elementy powinny być świadomie zastosowane. W innym wypadku znaczna część naszych zdjęć może się potem nadawać tylko do kosza…

Pierwszy i podstawowy parametr to ostrość, bez której tylko w nielicznych przypadkach jesteśmy w stanie zrobić dobre zdjęcie. Mówię oczywiście o tych sytuacjach, w których jej brak wykorzystujemy celowo, dla uzyskania konkretnego efektu artystycznego. W przypadku smartfonów zarówno ustawienie ostrości, jak i ekspozycja, czy odwzorowanie kolorów, w optymalnych warunkach nie powinny stwarzać nam większych problemów. Gorzej, jeżeli chcemy wykorzystać głębię ostrości. W profesjonalnych aparatach pomaga nam w tym odpowiedni obiektyw oraz umiejętne wykorzystanie przysłony – w tym przypadku takiej możliwości nie ma z wyjątkiem jednego modelu, które potwierdza regułę. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy bezbronni. Technologia przychodzi nam z pomocą, o czym przekonacie się, czytając opisy poszczególnych zdjęć w drugiej części książki.

Jeżeli zadbaliśmy już o ostrość, a smartfon wykonał za nas pracę związaną z ekspozycją, warto postarać się o odpowiednią kompozycję zdjęcia. By osiągnąć satysfakcjonujący efekt, poza wspomnianymi parametrami będziemy musieli posłużyć się kolejnym elementem języka obrazu, czyli plastyką. Na plastykę składa się głębia ostrości, kontrast, klucz świetlny. Dodatkowo pamiętajmy przy komponowaniu, aby unikać szumów, zaświetleń, halacji i wszelkich innych niepożądanych efektów, które sprawiają, że tracimy kontrolę nad barwą lub kontrastem. Skoro otrzymaliśmy szansę podglądania kadru na wyświetlaczu, zadbajmy o reprodukcję oraz klarowność obrazu. Współczesne, dobre smartfony, wzorem swoich starszych braci wyposażone są we wszystkie manualne funkcje pozwalające kontrolować obraz na ekranie – ostrość, balans bieli, korektę ekspozycji, ISO. Nie jesteśmy więc zdani na automatykę i możemy przy odrobinie chęci zadbać o właściwe odwzorowanie. I pamiętajmy, że na sam koniec musimy we właściwym momencie nacisnąć spust migawki. A to również wielka sztuka.

Jeżeli mimo starań, nie jesteśmy w stanie, w prawidłowy sposób posłużyć się parametrami języka obrazu, możemy z wady uczynić zaletę. To podejście jest często wykorzystywane w fotografii smartfonowej, upodabniając ją do fotografii pinholowej, czy fotografii holga. Często więc ucieka nam ostrość, nie ma pełnej reprodukcji, a światło tworzy w kadrze kompozycję halacji, błysków i przebarwień. Taka praktyka towarzyszyła przede wszystkim aparatom w telefonach komórkowych starszej generacji. Współcześnie konstruktorzy dbają o to, by jakość obrazu zarejestrowanego z pomocą smartfona była porównywalna do tej w prawdziwych aparatach. To pozwala nam łączyć jakość techniczną, czyli formę oraz treść w harmonijnie skomponowane kadry.

W ostateczności możemy się również uciec do aplikacji, w które wyposażone są niemal wszystkie współczesne smartfony. Jeżeli mimo starań, efekt naszych wysiłków nie jest satysfakcjonujący, możemy „przepuścić” zdjęcie choćby przez popularny Instagram, lub inne programy służące edycji fotografii w telefonie. Należy być jednak ostrożnym, bo bardzo łatwo jest przeholować i tak poprawić zdjęcie, że ostateczna wersja będzie karykaturą tego, co chcieliśmy pokazać. Zwykło się nawet mówić, że z pomocą programów do obróbki zdjęć psujemy je tak, żeby było ładnie. „Ładnie” jest jednak pojęciem względnym, a moim zdaniem w jego ramach nie mieści się odnaturalnianie. Wprowadzanie plastyki niedoskonałości zdaje egzamin tylko w niektórych przypadkach, ale czasem jest lepszym rozwiązaniem, niż maksymalne podkręcanie kolorów, czy kontrastu. Bo taki zabieg nie oddaje rzeczywistości, a niewiele ma też wspólnego ze sztuką. To po prostu kicz.

20150106_171920~2z

Kalendarz na 365 dni nowego 2017 roku

W 2017 roku czeka Was 365 dni pełnych wspaniałych fotografii, które – mam nadzieję – zainspirują do wielu podróży i podejmowania nowych wyzwań.  (więcej…)


dane kontaktowe

 

info@bonecki.com

facebook.com/JacekBoneckiPhotography

instagram.com/jacekbonecki/

 

BONECKI SHOP

W sklepie możesz kupić wszystkie produkty

z mojej autorskiej kolekcji z autografem

i indywidualną dedykacją.

wszelkie prawa zastrzeżone - 2016 - Jacek Bonecki Photography

made by station75.com